Udział Piotra Opalińskiego w wyprawie na Moskwę 1617-1618

Wyprawa Władysława IV na Moskwę była efektem wieloletnich zmagań polsko – moskiewskich, związanych z tzw. dymitriadami oraz okresem wielkiej smuty. W wyniku zawirowań politycznych ostatecznie zaproponowano objęcie tronu moskiewskiego Władysławowi IV – jednak zamierzenia tego nie zrealizowano, carem zaś mianowany został Michał Romanow. Niemniej strona polska nie uznawał Romanowa, i twierdziła że Władysławowi IV należą się pełne prawa do tronu moskiewskiego. Polityczne próby zakończenia konfliktu nie dawały rezultaty i w związku z tym zrodziło się przekonanie, iż tylko zbrojna wyprawa może wymóc traktaty pokojowe na Moskwie. W 1616 roku król Zygmunt III uzyskał zgodę szlachty na jej organizacje. Nie bez znaczenia w niej był udział starosty śremskiego Piotra Opalińskiego, właściciela Sierakowa.

W połowie marca 1617 roku odbyła się konwokacja senatorska, na której dokonano zaprzysiężenia komisarzy mających towarzyszyć królewiczowi.
Było ich ośmiu: kanclerz wielki litewski Lew Sapieha; biskup łucki Andrzej Lipski; kasztelan sochaczewski Konstanty Plichta; kasztelan bełski Stanisław Żórawiński, starosta mozyrski Baltazar Strawiński; wojewodzic lubelski Jakub Sobieski; starosta śremski Piotr Opaliński i Andrzej Męciński z Kurozwęk. Kompletowano również dwór królewski na wyprawę oraz wojska. Dowództwo nad wyprawą król Zygmunt III powierzył hetmanowi wielkiemu litewskiemu Janowi Karolowi Chodkiewiczowi.

Wyprawa na Moskwę wyruszyła 6 kwietnia przy niezwykle szumnym i barwnym wyjściu z Warszawy. Trasa wyprawy wiodła początkowo przez Lublin, Krasnystaw i Włodzimierz Wołyński, do Łucka, gdzie oczekiwano przybycia pozostałych wojsk. Ostatecznie zgromadzono następujące siły: 10 chorągwi husarskich (1050 koni), 8 kozackich (900 koni), 2 rajtarskie (400 koni) i 11 oddziałów piechoty ( 2600 ludzi). 22 czerwca wojska opuściły Łuck idąc pod Krzemieniec nad rzeką Wilią, gdzie zatrzymano się ze względu na zagrożenie inwazją ze strony Turcji. Po kilku dniach ruszono dalej i 11 lipca wojska osiągnęły Horyń pod Lachowcami gdzie następnie skierowano się na Smoleńsk, w którym królewicza oczekiwał Chodkiewicz. W tym czasie siły wyprawy zostały uszczuplone, ponieważ cały czas istniało zagrożenie inwazji tureckiej na południowe ziemie Rzeczypospolitej. Przy królewiczu zostały 4 chorągwie husarskie ( 450 koni), 4 kozackie (400 koni), 2 rajtarskie (400 koni) i 9 oddziałów piechoty (2200 ludzi). W tym czasie Chodkiewicz rozpoczął działania zaczepne i przystąpił do oblężenia twierdzy Dorohobuż. Jego siły liczyły około 4200 żołnierzy w tym 1000 lisowczyków oraz 600 kozaków dońskich. 27 września siły królewicza dotarły do Smoleńska i założyły obóz – wysłano jednocześnie Chodkiewiczowi na pomoc piechotę niemiecką w sile 600 ludzi. Podczas rady wojennej podjęto decyzję o utrzymaniu oblężenia Dorohobuża i 4 października całość wojsk tam się udała, i nastąpiło połączenie sił. Łącznie armia królewska liczyła około 8 tyś. żołnierzy.

Na widok połączonych sił polskich obrońcy twierdzy podjęli decyzje o poddaniu jej Władysławowi. Po ustaleniu warunków kapitulacji bramy miasta otwarto 11 października, do którego wkroczyli Polacy. Część wojsk moskiewskich w liczbie około 70 bojarów i 1000 żołnierzy przeszła na stronę królewską. Jednak sytuacja nie była korzystna – zaczęły się pierwsze przymrozki, brakowało żywności oraz pieniędzy na żołd dla wojska. Rosjanie w tym czasie mieli również ogromne problemy w zorganizowaniu obrony oraz wyprawy odwetowej – brakowało pieniędzy na wojsko, żywności, broni, buntowała się ludność, grasowały bandy kozaków dońskich sprzyjających Polakom. Na wieść o kapitulacji Dorohobuża – załoga kolejnego grodu Wiaźmy, wpadła w panikę i uciekła do Moskwy, pozostawiając go bez całkowitej obrony. Pozostawienie samemu sobie mieszkańcy wysłali poselstwo od Władysława z ofertą swego poddaństwa. Polacy zaskoczeni takim obrotem spraw szybko ruszyli w jego kierunku i 29 października odbył się uroczysty wjazd królewicza do miasta. Na stronę Władysława przechodzili liczni poddani cara Michała Fiedorowicza: bojarzy, dworianie, dzieci bojarskie, strzelcy i inni. Dużą liczbę stanowili również kozacy moskiewscy.
Na wieść o zajęciu Wiaźmy przez Polaków, załoga kolejnego ważnego grodu Możajska również uciekła w popłochu pozostawiając go bez obrony. Chodkiewicz chciał zająć Możajsk, jednak nie zdołał przekonać żołnierzy, którzy szemrali na niedostatek żywności, nędzę oraz brak żołdu.

Rosjanie zdołali się jednak otrząsną i podjęli kontrofensywę – do Możajska wysłano korpus pod dowództwem kniazia Borysa Łykowa liczący 6 tys. żołnierzy a do Wołokołamska kniaziów Dymitra Czerkasskiego i Wasyla Achmaszukowa Czerkasskiego z 5 tyś. wojska. Ci szybko je obsadzili, ufortyfikowali i pobudowali ostróżki.
Jeszcze spod Dorohobuża Chodkiewicz wyprawił lisowczyków pod dowództwem Czaplińskiego w stronę Kaługi, aby tam przeciągnąć na stronę Polską okolicznych kozaków lub ich rozbić, aby uniemożliwić przejście na stronę moskiewską. Zdobył Mieszczkowsk a następnie Kozielsk, gdzie urządził swą główna kwaterę. Jego wojsko liczyło około 3000 ludzi – wliczając to Kozaków moskiewskich oraz różnego rodzaju awanturników. Kaługa była ważnym strategicznym punktem na drodze do Moskwy i w celu jej obrony car wysłał 18 października kniazia Dymitra Pożarskiego i wojewodę Afanasija Gagarina. W wyniku różnych zabiegów jego siły wynosiły około 6000 ludzi.

Chodkiewicz posłał pod Kaługę Piotra Opalińskiego na czele dwóch chorągwi husarskich i jednej rajtarskiej (razem 400 ludzi). Opaliński przykazane miał połączyć się z lisowczykami a następnie odcinać Pożarskiemu dostawy żywności i nękać go wszelkimi dostępnymi sposobami. Po przybyciu w rejon działań Opaliński postawił silny ostróżek pod Towarkowem, skąd wysyłał swoich ludzi na wyprawy łupieżcze w okolice Sierpuchowa i Oboleńska. Wkrótce dołączyły posiłki przysłane mu przez hetmana w postaci chorągwi rajtarskiej (100 ludzi) oraz oddziału piechoty polskiej pod dowództwem Jana Kochanowskiego (300 ludzi). W grudniu Opaliński i Czapliński wybawili podstępem z Kaługi część sił nieprzyjacielskich i stoczyli z nimi zwycięską potyczkę pod Monasterem Ławrientiejewskim. W boju padło około 100 Moskali, a do niewoli dostało się ponad 50, w tym siostrzeniec Pożarskiego.

Kniaź Dymitr nie zrażony tym niepowodzeniem w styczniu 1618 roku wysłał 800 jazdy oraz 400 żołnierzy piechoty pod dowództwem Romana Biegiczewa z zadaniem zbudowania ostróżka między Borowskiem a Kaługą, naprzeciw stanowisk Opalińskiego. Podczas wznoszenia fortyfikacji Moskale zostali zaatakowani przez husarię Konstantego Plichty, rajtarów Potemkina i Denhoffa oraz piechotę Nowowiejskiego. Wywiązała się krótkiej i zaciętej walki – w wyniku której po stronie polskiej padł kapitan Nowowiejski oraz 11 rajtarów i 20 koni a po Moskiewskiej 40 ludzi w tym dowódca Roman Biegiczew. Mimo to odparto uderzenie Polskie i ostróżek postawiono.
W marcu kniaź Dymitr wyprawił na zwiady 120 ludzi pod wodzą sławnego kozackiego rozbójnika Pieczonki. Podjazd wysłany przez Piotra Opalińskiego pod dowództwem rotmistrza Ramułta, dowiedział się o tym i ruszył w pościg. W trakcie pościgu zaskoczył on połowę oddziału moskiewskiego w jakiejś wiosce i wyciął ich niemal do nogi. Tylko trzem udało się przeżyć. W trakcie walki zginął jednak rotmistrz Ramułt, trafiony kulą w głowę. W tym samym miesiącu kolejny podjazd kozacki posłany przez Pożarskiego został zniesiony przez Polaków w tym rejonie działań wojennych. Dopadł do i rozbił pułkownik Czapliński. Pod koniec kwietnia wyszedł Pożarski z Kaługi z wojskiem liczącym 1500 ludzi z zamiarem zdobycia ostróżka Opalińskiego. Nie udało mu się jednak zaskoczyć Polaków. Niedaleko Towarkowa natknął się na lisowczyków, którzy zaczęli go ostrzeliwać. Po półtora godzinnej wymianie ognia, kniaź Dymitr wydał rozkaz odwrotu.

W maju Piotr Opaliński na czele ochotników ze swego pułku oraz 4 chorągwi lisowczyków dokonał wypadu na Kaługę. Kilkudziesięciu kawalerzystom udało się wpaść na posadę i podpalić 15 chałup. W zamian Pożarski wyruszył na nowy polski ostróżek, zbudowany o 5 mil od Towarkowa, gdzie znajdowały się znaczne zapasy broni i żywności. Broniła go tylko garstka pachołków i ciurów. Trzy razy oddziały kniazia szturmowały gródek, tracąc przy tym około 50 ludzi. W końcu jednak załoga uległa – Moskale wymordowali 20 hajduków Opalińskiego, a resztę załogi wzięli do niewoli.

W tym czasie na flance północnej toczone były również boje z siłami carskimi m.in. w rejonie Białej i Możajska, gdzie podjęto próbę zdobycia tej twierdzy – bez efektu. W zimie 1617/1618 armię podzielono na 5 pułków – dowodzonych przez Chodkiewicza, królewicza Władysława, starostę śremskiego Piotra Opalińskiego, starostę parnawskiego Janusza Kiszkę oraz kasztelana połockiego Mikołaja Zieniewicza i rozesłano je na leża zimowe.
W czasie oczekiwania na rozpoczęcie działań wojennych pojawiły się duże problemy z opłaceniem wojska. Zaczęło również brakować żywności i broni. W tym czasie podjęto próby rokowania z carem – jednak nie powiodły się one. Rosjanie grali na zwłokę – opóźniali terminy spotkań wiedząc o tragicznej sytuacji wojsk polskich.

16 czerwca 1618 roku królewicz Władysław wyruszył z Wiaźmy i 28 dotarł pod Krzemieńsk, gdzie wkrótce dołączyły pozostałe pułki m.in. dowodzony przez Piotra Opalińskiego. W dniu 5 lipca zebrane wojska wyruszyły spod grodu – w czasie wymarszu doszło do poważnego incydentu pomiędzy Marcinem Kazanowskim a hetmanem Chodkiewiczem – w całą tą sprawę wplątany był Piotr Opaliński. W trakcie trwania wyprawy Kazanowski usilnie próbował osłabić pozycję hetmana i skłócić go z królewiczem – punktem kulminacyjnym była odmowa Marcina Kazanowskiego przekazania kilku naznaczonych chorągwi pod komendę Piotra Opalińskiego – w trakcie wymarszu Chodkiewicz zauważył brak ich w pułku Opalińskiego i zburzony pobiegł w kierunku Kazanowskiego – ten widząc go w strasznej złości rzucił się do panicznej ucieczki. Natomiast wskazane chorągwie nie czekając nawet na rozkaz szybko dołączyły do pułku Opalińskiego.

7 lipca podeszli Polacy pod Borysów i rozpoczęli oblężenie zamku. Obronę stanowiło około 1200 ludzi dobrze przygotowanych na oblężenie. W tym czasie z Możajska wyruszyło 12 chorągwi moskiewskich, które miały zdobyć polski ostróżek niedaleko Borysowa. Wyprawa ta została jednak rozbita przez lisowczyków. W nocy z 8 na 9 lipca Chodkiewicz wyprawił się z większością wojska pod Możajsk – gdzie udało mu się wciągnąć obrońców w zasadzkę. Doszło tu do największej bitwy w otwartym polu podczas całej kampanii 1617 – 1618. Według przekazów – zginęło ponad 1000 żołnierzy moskiewskich. Grodu jednak nie zdobyto. 15 lipca doszło do kolejnej bitwy – niedaleko Monasteru Pafnutiewskiego chorągwie Lisowczyków rozgromiły wojska moskiewskie zabijając 210 ludzi przy własnych stratach wynoszących 10. W toku kolejnych zmagań militarnych 22 lipca część chorągwi polskich pod wodzą Chodkiewicza pokonała korpus Dymitra Mamstriukowicza mający za zadanie zabezpieczenia drogi zaopatrzenia łączący zamek możajski z Moskwą. 26 lipca chorągwie lisowskie dokonały napadu na wozy idące z zaopatrzeniem dla bronionych zamków gdzie zdobyły 60 wozów. 30 lipca siły polskie zwinęły oblężenie Borysowa i stanęły obozem pod Możajskiem. Chodkiewicz nie posiadał artylerii zdolnej skruszyć mury zamku, więc postanowił wziąć miasto głodem. Założono szczelny kordon mający za zadanie odcinanie wszelkich dostaw do bronionej twierdzy. W trakcie oblegania twierdzy dochodziło do licznych potyczek z nadciągającymi posiłkami z Moskwy. W nocy z 14 na 15 sierpnia udało się części obrońców wyrwać z oblężenia pozostawiając mimo to silny garnizon zamkowy. Polacy tkwili pod Możajskiem jeszcze przez kilka miesięcy. Wojsko Polskie gnębił coraz większy niedostatek – brakło żywności, prochu, wojsko było nieopłacone, na domiar złego w obozie szerzyły się intrygi w otoczeniu dworu królewicza, co podsycało złą atmosferę.

1 września do obozu polskiego przyjechali Lew Sapieha i biskup kamieniecki Adam Nowodworski. Zobaczyli wynędzniałą, zmęczoną armię mimo to próbowali przekonać żołnierzy, aby pozostali na służbie przez kolejny kwartał. Obiecywali, że zaległy żołd będzie wypłacony po 28 października. Większość wojsk nie dała się przekonać. Do domu ruszyły m.in. chorągwie husarskie Plichty, Opalińskiego, Krasińskiego i Żórawińskiego ze starostą śremskim Piotrem Opalińskim na czele. Tak, zatem wyglądał udział Piotra Opalińskiego w wyprawie królewicza Władysława na Moskwę – ostatecznie wojska polskie wsparte zostały około 20 000 tyś kozaków hetmana Sahajdacznego. Zaporożcy połączyli się z wojskiem Chodkiewicza 8 października. W wyniku prowadzonych walk m.in. przeprowadzono nieudany szturm na Moskwę, Rosjanie zmuszeni zostali do rozpoczęcia rokowań pokojowych zakończonych podpisaniem traktatu 11 grudnia w Dywilnie. Na jego mocy m.in.: strona Polska odzyskała Smoleńsk, Czernihów, Rosław i inne grody. Zatwierdzono wymianę więźniów, zawarto rozejm na okres 14 lat. W wyniku podjętej wyprawy odzyskano większość ziem utraconych przez Wielkie Księstwo Litewskie w ciągu XV i XVI w.

Opracował Robert Jędrzejczak na podstawie:
Andrzej Adam Majewski
„Moskwa 1617-1618”, Warszawa 2006