Listy Krzysztofa Opalińskiego
Sieraków pomiędzy 19 VII – 3 VIII 1641
Wielmożny mnie Miłościwy Panie i kochany Bracie.
Pana Boboleckiego nie puszczam przez listu mego Waszmości mego Miłościwego Pana, lubo mało mam do pisania materyji. Odnajmuję naprzód, żem zdrów i z moim, tegoż Maszmości Miłościwemu Panu z serca życzę. Memoriał Waszmości wykonuję, niektóre sprawy załatwiam, inne zostaną załatwione wkrótce. Pawła (ekonoma dóbr sierakowskich) uwolniłem wysłuchawszy go rachunku z tych prowentów, które szły od przyjazdu mego aż do świętego Jana. Porządnie się wszystko spisało i wiedzieć Waszmoś mój Miłościwy Pan będziesz wszystkie zbóż reszty i insze prowenta, z których oddam satysfakcją. Prowenta mleczne porachował P. Bobolecki. Alić niedobre w tym gospodarstwo i dozór. Dojrzy się Waszmość. Pan Bobolecki, tenże wiezie Waszmości kilka dwadzieścia tysięcy. Wielki też czas przynajmniej na oswobodzenie wsi niektórych obrócić, boć ja przyznać muszę, że dotychczas słabo się zbywały, lubo szły dochody i lubom był dostał kilkudziesiąt tysięcy.
Po drugie potrzeba oszczędności, która u mnie nierównie większa, a przecie jest tenże splendor, jako i u Waszmość mojego Miłościwego Pana. Według zeznania Panny Rolanki (Anna, dobrodziejka kościoła w Sierakowie, prawdopodobnie ochmistrzyni dworu) i inszych tu połowicą mniej wszystkiego wychodzi: korzenia, wołów, kur, gęsi, a przecież dwór większy niż u Waszmość mojego Miłościwego Pana i wszyscy kontenci. Muzyków samych mam piętnaście, nuż, sług, nuż, pokojowych etc., etc. Dlatego to piszę, że wielka rzecz dozór, a prędko tysiące lecą na te domowe wydatki. Białłagłowy też snadź u Waszmości przesmradzają i wymyślają. Nuż insze niewidome wydatki, na które jako podziemnymi kanałami rozchodzi się intrata. Wydatek piw, wina mieć in numero. To z braterskiej życzliwości. Posyłam rejestrzyk wydatku tygodniowego podstawowych artykułów żywnościowych., do którego dostosuj Waszmość mój Miłościwy Pan swój, to dodawszy, że u mnie daleko gromadniejszy dwór w białłegłowy i mężczyzn. Aleć dosyć o tym.
Artykuły sejmiku naszego posyłam do Pana Zacherli (Sebastian, mieszczanin krakowski). Proszę, aby list był odesłany, którym proszę go, aby ten adamaszek wziął z sobą do Warszawy.
Bernardynom zgorzały wszystkie szopy i cegielnie na górze, tylko Waszmości została na dole z piecem. Ten wypadek zdarzył się podczas mojej nieobecności przez niecnotliwe i gwałtowne podniecenie cegłę wypalając. Biedacy frasobliwi proszą mię o przyczynę do Waszmość Miłościwego mojego Pana, którą przedkładam, abyś im darować raczył cegłę. Godne i słuszne, wszak to dzieło kościoła i klasztora, które przetrwa przez długie czasy i będzie naszym pomnikiem. Pisze o toż Ksiądz Erazmy (postać bliżej nie znana) za czym ja się nie rozpisuje szeroko.
Niż zamknę list, dotknę żałosnego wypadku, który się stał w Poznaniu, że Sokołowscy Panią Starościnę Rogozińską w straszliwy sposób w Rynku rozstrzelali, dwa razy się do niej wracając i próbując ducha w trupie (19 VII 1641 – zamordowano Zofię z Prusimskich Sokołowską żonę Pawła Sokołowskiego, starosty Rogozińskiego, sprawcami byli jego bracia Stanisław i Mikołaj). To wszystko z męża poszło. Uczyni rellationem P. Bobolecki.
Posyłam listek ten do przeczytania, który Waszmość zdrapiesz, a za tym będziesz moim Waszmość Panem, bom i ja jest Wielmożnego mego Miłościwego Pana cale miłujący brat i sługa.
Krzysztof Opaleński
Wojewoda Poznański
Moja Pani chciała pisać do Jegomości, alem się kazał zatrzymać do umyślnego posłańca mego. Wytłumacz tedy to Wielmożny mój Waszmość Pan, a wszak nie w tych kartkach miłość zawisła. Służby moje zalecam jako najpilniej spólnie z nią Jejmości mojej Miłościwej Pani.
P. Psarski (Jan Psarski, dziedzic Skolimowa, podwojewoda wieluński) mój pilnie mię prosi o przyczynę, abyś mu Wielmożny Miłościwy mój Pan prowizją od summy jego odliczyć kazał. Godzien tego i z swojej życzliwości, i z potrzeby, bo ma dziatek siła. Do Zacherli tego nie chce mi się pisać. Mój Braciszku, każże Wielmożnemu Waszmości Kościuszkowi (sługa Łukasza, sekretarz) o ten adamaszek napisać do niego, aby był w Warszawie na zakończenie obrad.